Witam w cyklu artykułów
o nazwie "Byli ligowcy".
Cykl ten będzie poświęcony zawodnikom, którzy w przeszłości z powodzeniem
reprezentowali barwy klubów naszej ekstraklasy, a nawet stanowili o sile ligi.
Sprawdzimy, jak potoczyły się ich losy i co się dzisiaj z nimi dzieje. Dowiemy
się, jak sobie radzą, a także gdzie kontynuują swoją kariery. Zapraszamy do
lektury!
Dzmitry
Nikulenkau, obecnie 30-letni środkowy rozgrywający występował
w polskiej ekstraklasie przez 4 sezony. Przyszedł do niej przed sezonem
2004/2005 z białoruskiego Arkatronu
Mińsk, z którym występował w eliminacjach do Ligi Mistrzów, w Pucharze EHF
i Pucharze Zdobywców Pucharów. Trafił do drużyny Vive Kielce, z którą trzykrotnie zdobywał brązowy medal Mistrzostw
Polski, dwukrotnie był finalistą Pucharu Polski, a na arenie europejskiej grał
w Pucharze EHF i Pucharze Zdobywców Pucharów notując w każdym z tych pucharów
po kilka trafień.
Przed sezonem 2008/2009
wrócił na Białoruś, gdzie trafił do Dinamo
Mińsk. W pierwszym sezonie zdobył tytuł mistrza kraju, a w następnym -
2009/2010 - po nieudanej próbie awansu do Ligi Mistrzów, grał w Pucharze EHF.
Sezon ten przyniósł kolejne mistrzostwo, a w 2010/2011 grał już w Lidze
Mistrzów. Sezon 2010/2011 przyniósł kolejny tytuł mistrza kraju, a na początku
rozgrywek 2011/2012, wraz z Dinamo odpadli z eliminacji do Ligi Mistrzów. Grali
wtedy po raz kolejny w rozgrywkach Pucharu EHF. Na krajowym podwórku nie mieli
sobie równych - zdobyli kolejne mistrzostwo z rzędu. Poprzedni sezon -2012/2013 był dla Nikulenki przełomowy
- kolejne mistrzostwo Białorusi, kolejny sezon w Lidze Mistrzów i aż 46 bramek na koncie tego zawodnika. Ten
obecny przyniósł 17 bramek w Champions Leauge. Po ogłoszeniu bankructwa przez
zespół Dinama Mińsk trafił do innej
białoruskiej drużyny - Mieszka Brześć.
Dzmitry Nikulenkau jest
też podstawowym reprezentantem Białorusi. Grał na Mistrzostwach Europy w 2014 roku w Danii, na Mistrzostwach Świata rok wcześniej zorganizowanych w Hiszpanii, a
także w różnego rodzaju meczach
eliminacyjnych do tych, jak i do wcześniejszych turniejów oraz w spotkaniach towarzyskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz