Polska piłka ręczna ma
za sobą bardzo udany tydzień. Zwycięstwa bowiem odniosły wszystkie polskie
zespoły występujące w europejskich pucharach. W 1/8 Ligi Mistrzów, Vive Targi Kielce pokonały niemiecki Rhein Neckar-Loewen 32:28, a Wisła Płock pokonała
faworyzowaną drużynę mistrza Węgier - MKB Veszprem 34:33. W
innych europejskich rozgrywkach - KS
Azoty Puławy pokonały w meczu wyjazdowym belgijski zespół HC United Tongeren 23:26 i
przypieczętowały tym samym awans do półfinałów tych rozgrywek.
Mecz pomiędzy Vive
Targami Kielce a niemieckim Rhein Neckar Loewen był zapowiadany jako jedno z
najciekawszych spotkań 1/8 finału. Spotkanie dobrze zaczęła drużyna ze
Świętokrzyskiego, osiągając wysoką przewagę. Było to spowodowane m.in dobrą
postawą na bramce Sławomira Szmala,
doskonałej skuteczności w ataku całej drużyny i rzutom karnym wykonywanym przez
Karola Bieleckiego. Fantastyczna
skuteczność rzutowa sprawiła, że reprezentant Danii - Nicklas Landin - jeden z najlepszych bramkarzy na świecie, schodził
z boiska z zerową skutecznością. Został zmieniony przez Gorana Stojanovicia. Kilka
bramek, kielecki zespół zdobył też z kontrataków. W drużynie Rhein Neckar
Loewen, bezbłędny przy rzutach karnych był Uwe
Gensheimer, którego Sławomir Szmal zatrzymywał kilkukrotnie przy rzutach ze
skrzydeł i w kontratakach. Później prowadzenie Kielczan nieco stopniało, jednak
podopieczni Talanta Dujshebajeva
spokojnie utrzymywali korzystny dla siebie rezultat. Najwięcej bramek dla Vive
Targów Kielce zdobył Krzysztof Lijewski
(9). Z kolei w drużynie Lwów z Mannheim najskuteczniejszy okazał się
prawoskrzydłowy - Patrick Groetzki -
zdobywca 6 trafień. Rewanż w Niemczech już w przyszły poniedziałek.
W Płocku, tamtejsza Orlen Wisła podejmowała zespół mistrza Węgier - MKB Veszprem. Ciekawostką było to, że
spotkanie to odbyło się w dniu przyjaźni polsko-węgierskiej. Miejscowi kibice
zrobili na tę okazję specjalną oprawę. Na parkiecie jednak, nie było żadnych
sentymentów. Pierwsza połowa była wyrównana, choć Nafciarze w pewnych momentach
wychodzili nawet na trzybramkowe prowadzenie. Ostatecznie pierwsze 30 minut
zakończyło się remisem - 16:16. Później dominowali Nafciarze, którzy na 5 minut
przed końcem prowadzili czterema bramkami. Duży wpływ na wygraną podopiecznych Manolo Cadenasa miała fantastyczna
postawa na bramce Marcina Wicharego
oraz skuteczna gra Valentina Ghionei
(9 bramek) Mariusza Jurkiewicza (6
bramek) i Petara Nenadicia (5
bramek). W zespole z Węgier najwięcej bramek zdobył doświadczony chorwacki
obrotowy - Renato Sulić (9 bramek).
Wynik ten jest na pewno sporym sukcesem Wiślaków, ale rewanż na Węgrzech, który
odbędzie się w przyszłą sobotę będzie dla nich bardzo ciężkim zadaniem.
Spotkanie w Belgii
miało być dla zawodników Azotów Puławy.
W zeszłą sobotę pokonali bowiem na własnym parkiecie zespół HC United Tongeren 31:22. W
przedmeczowych zapowiedziach, podopieczni Bogdana
Kowalczyka zapowiadali jednak pełną koncentrację i walkę o wygraną.
Wyjazdowy mecz rozpoczął się udanie dla puławskiego zespołu. Azoty szybko wyszły
na kilkubramkowe prowadzenie. Na przerwę, puławska drużyna schodziła z
sześciobramkowym prowadzeniem. Po przerwie, w szeregi Azotów weszło chwilowe
rozluźnienie, ale prowadzenie cały czas było bezpieczne. Ostatecznie mecz ten
zakończył się wynikiem 23:26 dla Azotów. Wśród Puławian najwięcej bramek
zdobyli Adam Skrabania i Rafał Przybylski (po 5 trafień). W
drużynie HC United Tongeren najskuteczniejszym strzelcem był Jeroen de Beule, zdobywca ośmiu bramek.
KS Azoty Puławy triumfem w Belgii przypieczętowali swój awans do półfinału Challenge Cup. Tam spotkają się ze
szwedzką drużyną IK Savehof, która
jeszcze w zeszłym sezonie występowała w rozgrywkach Champions Leauge. Szanse na awans nie są jednak stracone.
Czy polskie drużyny należą już do liczących się
w Europie? W zeszłym sezonie, Vive Targi Kielce po raz pierwszy w historii
grały w Final Four Champions Leauge,
gdzie zdobyły trzecie miejsce. W tym sezonie, udane występy w Lidze Mistrzów
dokłada także Orlen Wisła Płock, która występowała w zeszłym roku w fazie
grupowej Pucharu EHF. Swoje występy
w tym sezonie w Challenge Cup
dołożyły także Górnik Zabrze, który
odpadł w 1/8 finału i Azoty Puławy,
które wywalczyły sobie właśnie awans do półfinału i mają szanse na końcowy
triumf w tym pucharze. W sezonie 2009/2010 w finale Challenge Cup występował MMTS
Kwidzyn. Niestety, osiągnięcia polskich zespołów wypadają blado w
porównaniu z zespołami z Hiszpanii,
Danii, Francji, Niemiec, czy też Słowenii,
Węgier, czy nawet Macedonii. Sytuacja polskiej klubowej
piłki ręcznej poprawiła się, aczkolwiek nadal nie jest satysfakcjonująca.
Osiągnięcia, podobne do tych z zeszłego roku, czy też z roku obecnego, nie mogą
być jednorazowym przypadkowym triumfem, ale muszą one następować niemal co
roku.. Nie zmienia to faktu, że jeszcze kilka lat temu, obecne sukcesy polskich
drużyn na arenie międzynarodowej były nie do pomyślenia. Nikt nie spodziewałby
się również, jakiej klasy zawodnicy będą występować w naszych superligowych
zespołach. Wszystko na szczęście zmierza w dobrą stronę i pozostaje mieć
nadzieję, że jeszcze lepsza pozycja polskich klubów na arenie międzynarodowej
to tylko kwestia krótkiego okresu czasu. Stać nas bowiem na posiadanie co
najmniej kilku liczących się zespołów europejskich i zasługujemy na to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz