Po bardzo udanych pierwszych spotkaniach 1/8
Champions Leauge przyszła pora na rewanże. Mecze rewanżowe odbywały się na
wyjazdach - w sobotę Orlen Wisłę Płock
na własnym terenie podejmował mistrz Węgier - MKB Veszprem, a w poniedziałek Rhein
Neckar Loewen grało z Vive Targami
Kielce. Niestety, ten weekend okazał się bardzo nieudany dla polskich
zespołów i eksportowe zespoły naszej ligi pożegnały się z najbardziej
prestiżowymi rozgrywkami na świecie.
Po sensacyjnym triumfie
w Płocku, Nafciarze jechali na bardzo ciężki teren, jakim jest hala zespołu MKB Veszprem. Trener Wisły - Manolo Cadenas zapowiadał, że jego
drużyna zagra bez nerwów i kompleksów. Niestety, w praktyce wyszło to trochę
inaczej. Zespół z Płocka grał nerwowo i popełniał proste błędy. Zmarnowano
kilka kontr oraz dwa rzuty karne. Bardzo dobre zawody w bramce rozgrywał jednak
Marcin Wichary. Niestety, nie
wystarczyło to na pokonanie lepiej dysponowanych tego dnia Węgrów. Wisła
przegrała z MKB Veszprem 31:26 i
odpadła z rozgrywek Ligi Mistrzów. Najskuteczniejsi w płockim zespole byli Marcin Lijewski, Adam Wiśniewski, Petar
Nenadić i Muhamed Toromanović -
każdy z nich zdobył po cztery trafienia. Z kolei w węgierskim zespole
najskuteczniejszy był rozgrywający reprezentacji Serbii - Momir Ilić. 6 trafień zdobył inny zawodnik z Bałkanów - chorwacki obrotowy
- Renato Sulić.
Mistrz Polski, Vive
Targi Kielce rozgrywał spotkanie w niemieckim Mannheim z tamtejszym
zespołem Rhein Neckar Loewen.
Kielczanie jechali na to spotkanie z czterobramkową przewagą. Niestety, nie
udało się utrzymać korzystnego wyniku do końca dwumeczu. Mecz toczył się niemal
bramka za bramkę. W drugiej połowie zespołowi z Niemiec udało się powiększyć
przewagę do pięciu trafień. Później Kielczanie starali się odrobić straty, ale
przegrali 27:23, ale z powodu
większej liczby straconych bramek u siebie pożegnali się z Champions Leauge. Najskuteczniejszy w zespole z Kielc był Michał
Jurecki, zdobywca 5 bramek. Dla Lwów z Mannheim najwięcej trafień zdobyli Patrick Groetzki i Stefan Sigurmannsson, którzy pięciokrotnie pokonywali bramkarza
Vive.
Wielka szkoda, że
żadnemu z polskich zespołów nie udało się awansować do ćwierćfinału Ligi
Mistrzów, ponieważ były ku temu spore szanse. Zarówno węgierski, jak i niemiecki
zespół były do ogrania. Oby w przyszłym sezonie, zarówno Wisła, jak i Vive
poprawiły swoje rezultaty. Nam pozostaje trzymać kciuki za ostatniego
reprezentanta naszego kraju w europejskich pucharach - Azoty Puławy, które wkrótce zmierzą się ze szwedzkim IK Savehof.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz